Kładąc się spać we wrześniu obudziłam się w połowie listopada, zdziwiona. Też tak macie – podejrzewam. Pstryk – i minęły trzy miesiące. Ot tak. Bez uzasadnienia, za szybko. Jesień zachwyca kolorami, zapachem, szelestem liści, mżawką i lśniącym brukiem. Codziennie, na spacerach z psem kontempluję nurt rzeki i wchłaniam promienie słoneczne na zaś. Towarzyszy mi cudownie rozmerdany ogonek, aktywny nos i mądre spojrzenie. Dante – 100% psiości. Wspólnie przeżywamy przygody. […]